niedziela, 22 lipca 2018

Nie marnuj dnia, nie marnuj swojego życia

 Zapewne wieokrotnie zdarza Ci się pozwalać sobie na chwilę bezmyślnej bezczynności, scrollowanie ulubionych stron czy wpatrywanie się w ekran telewizora leżąc z pilotem na wersalce w kółko i w kółko. Czasami może trwać to piętnaście minut, a czasami więcej. Przecież usiadłeś/aś na chwilę. Problemem jest to, że ta chwila się wydłuża. Co będzie jutro? Jutro będzie takie smao jak dzisiaj.

Piszę to dla Ciebie po to, aby pozwolić Ci na przemyślenie kilku spraw. Moim celem jest także uświadomienie Ci, że to co zrobisz ze swoim życiem zależy jedynie od Ciebie i od nikogo więcej.
Dzisiaj nie będę Cię głaskać, kopać jak leżącego ani skłaniać do zmiany czegoś do czego być może nie jesteś przekonany/a. I jako Coach, nawet nie chcę tego robić. Mogę pokazać Ci jedynie drogę do zmiany, pozytywnej zmiany na lepsze.
Od Ciebie tylko zależy czy zechcesz wznieść się na wyżyny swoich możliwości :).
Kruchość życia
Nie tak dawno miałam możliwość wzięcia udziału w pogrzebie niezwykle młodej dziewczyny i jednocześnie mojej pacjentki. Miała jedynie 30 lat, umarła na zawał mięśnia sercowego i dwoje małych dzieci, które wychowywała samotnie. To co doprowadziło ją do tego stanu rzeczy to sytuacja rodzinna i finansowa. Sąsiedzi dobrze wiedzieli o wszystkim, ale nikt nie pomógł. Kiedy prosiła o pomoc, mieli pretensje o to, że ma czelnosć prosić. Więc nie prosiła. Zgłosiła się do mnie, szukając katolickiego psychologa i jednocześnie chciała się jedynie wypłakać. Nie mówiła nic. Jedynie oczekiwała objęcia ramieniem i pozwolenia na wyrzucenie z siebie tego co złe.

Spotkałyśmy się 4 razy. Piątego razu nie było. Dziewczyna poszła na badania krwi i dowiedziała się przy okazji że ma raka złośliwego.
Wróciła do domu. Zdążyła jedynie wejść i wykonać telefon do mnie - Proszę dzwonić po karetkę. Ja umieram.

Wykonałam prośbę. Niestety nie zostala doratowana. Rodzina cierpi do dzisiaj, choć miało to miejsce miesiąc temu.

W obliczu tej sytuacji dotała do mnie smutna prawda o kruchości życia. O tym, że potrzeba tak nie wiele,żeby zdmuchnąć je raz na zawsze jak płomień świecy.
Jest człowiek i nie ma człowieka.

Chcę uświadomić Ci wartość doceniania każdego dnia i cieszenia się nim.
Wartość życia nie tu i teraz, nie wedle zasady Carpe diem, ale wedle zasady myślenia nad życiem. I w tym momencie bardzo Cię proszę, weź życie w swoje ręce. Zmień to co negatywne, poprzez próbę zauważenia że masz szansę. Przestań być obojętna/y na potrzeby innych ludzi. Otwórz swoje serce. Zrób coś, nawet jeżeli miałoby to oznaczać jedynie znalezienie sobie zajęcia na chwilę. Zrób to co dyktuje Ci rozum i serce albowiem robiąc coś robisz to nie dla innych, ale przede wszystkim dla samego /ej. siebie

Zmarnowanych godzin nie uda się odzyskać.

jak nie marnować czasu
fot. pixabay/ clock.

  Katarzyna Oberda, Psycholog, Pedagog, Mediator sądowy, Trener umiejętności społecznych TUS.

11 komentarzy:

  1. Dziękuję Ci bardzo za ten wpis. Znam kogoś, komu bardzo może pomóc.
    Jeżeli mogę, bardzo proszę Cię o napisanie o problemie Uzależnienia od zakupów.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Jaśkowski

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przydatny tekst! Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo prosty i mocny przekaz. Dziękuję. Ciągle mam tę myśl w głowie, ale z lenistwa może, odkładam pewne rzeczy na później, zazwyczaj te, na które mam wpływ i mogą zadziać się właśnie teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Marto, bardzo dziękuję za ciepłe słowa. Mam nadzieję, że tekst choć trochę pomoże :) Dziękuję za odwiedziny bloga życzę wszystkiego dobrego :)

      Usuń
  4. Straszne i smutne, a straszne również dlatego, że jedyną osobą, do której ta kobieta miała zadzwonić w chwili trudnej był psycholog.

    OdpowiedzUsuń
  5. Iza, ja tej Pani nie narzucałam wykonania telefonu. Widocznie obdarzyła mnie zaufaniem na tyle, że zdecydowała się poprosić o pomoc nawet w tym momencie. Tak jak pisałam w artykule, sąsiedzi nie dali jej wyboru. Nikt się nie zainteresował.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet nie przypuszczałam, że jej coś narzucałaś. Odebrałam to tak, że byłaś dla niej najbliższą osobą i to jest bardzo smutne, bo samotność jest smutna. W tym sensie to pisałam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Iza,
    prawdopodobnie tak było. Samotność w otoczeniu ludzi, jest bardzo smutna.
    Ta Pani miała przecież jeszcze męża - de facto byłego ale przecież był. Skoro był i utrzymywał kontakt, powinien pomóc. No ale życie pisze nieprzewidywane scenariusze, a my nie mamy jako ludzie prawa nikogo oceniać, niezależnie od tego czy nam się jego/jej punkt widzenia podoba czy też nie. Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)!

    OdpowiedzUsuń